PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=750382}

Kamień, papier, nożyce

Rock Paper Dead
3,7 229
ocen
3,7 10 1 229
Kamień, papier, nożyce
powrót do forum filmu Kamień, papier, nożyce

4,5/10

ocenił(a) film na 5

(...) Muszę przyznać, że recenzowany film miałem na celowniku od ponad roku. Gdy tylko zaczęły pojawiać się doniesienia o nowym horrorze Toma Hollanda – twórcy oryginalnej „Laleczki Chucky” i „Postrachu nocy” – wiedziałem, że będzie on wart obejrzenia, nawet jeśli poziomem nie dorówna innym pozycjom figurującym w CV reżysera. „Rock, Paper, Scissors” powstał bowiem w wyniku współpracy Hollanda z Victorem Millerem. To nieoficjalny „ojciec” Jasona Voorheesa i scenarzysta pierwszego „Piątku, trzynastego”. Gdyby Tobe Hooper nakręcił slasher na podstawie skryptu pióra Wesa Cravena, efekt byłby podobny: to po prostu obejrzałby każdy fan kina grozy. Czy „RPS” zasłuży sobie na przeliczne sequele i urośnie do rangi filmu kultowego? Napiszę bez owijania w bawełnę: na pewno nie. Jeśli widzowie nie zapomną o nim za dwa miesiące, to będzie rozpatrywany w kategoriach intrygującej porażki. To horror raczej nieudany i tandetny, oparty na mało wiarygodnych zwrotach akcji, za to owinięty grubą warstwą cenionej dziś nostalgii.


Ewidentnie interesuje twórców zbijanie kapitału na tęsknocie, którą tak wielu widzów czuje za popkulturą lat osiemdziesiątych. Już pierwsze akordy intonują klasyczny soundtrack z „Piątku, trzynastego”. Prosta, ale mrożąca krew w żyłach melodia przywodzi na myśl twórczość Bernarda Herrmanna, choć odpowiada za nią Harry Manfredini. Jego nazwisko na pewno kojarzycie doskonale: to Manfredini szarpie naszymi nerwami, gdy pobrzmiewają w „Piątku” upiorne smyczki – zazwyczaj kilka chwil przed śmiercią kolejnej postaci. „Rock, Paper, Scissors” to w pewien sposób okazja do „zjazdu rodzinnego”: nad filmem pracował sztab artystów wzajemnie powiązanych horrorową siecią, znających się choćby z fanowskich konwentów. Z pierwszego „Piątku” rozpoznacie zapewne Ariego Lehmana – tu w roli epizodycznej, a ze straszaków nowszych – Najarrę Townsend. Film wyreżyserował twórca „Child’s Play”, a zmontował go Ed Marx („Smakosz”, „Droga bez powrotu 2”, „Sejf”). Najtrudniejszą bodaj rolę aktorską ma do zagrania John Dugan z „Teksańskiej masakry…”. Kiedyś popisowo wcielił się w zmumifikowanego dziadka, a tutaj powrócił jako obrzydliwy wujaszek. Jego występ może przyśnić Wam się w najgorszych koszmarach.

Pełna recenzja - #HisNameIsDeath

ocenił(a) film na 4
MyNameIsDeath

Niestety film bardzo przeciętny.Coś tam się dzieje,ale i tak sprawia że ziewamy na nim.

ocenił(a) film na 4
MyNameIsDeath

Niestety bardzo przeciętny film.Niby coś się dzieje,a i tak ziewamy na nim.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones