Bardzo brutalny! I to był wielki plus! Dużo akcji, zero nudy. W pewnym momencie chwyta za serce... Jak dla mnie film idealny. Nie za długi i dobrze wyważony. Jako kino akcji spełnił się w moim odczuciu. Jest to koniec pewnej epoki dla nas, koniec Rambo. Filmu na którym się wychowaliśmy... Smutne. Sylvester Stallone odwalił dobrą robotę z tym filmem.
Ja jestem na przeciwnym biegunie - film nudny, drewniany, źle zagrany, z karykaturalnymi czarnymi charakterami, pustą lirycznością, brutalna to była poprzednia część - ta jest śmiechowa - tak większość ludzi zareagowała na akcje z młotkiem, czy końcowe fatality w tunelach i po nim - normalnie był śmiech na sali. Nie mniej film właśnie zbiera skrajne opinie jedni chwalą, inni zakrywają twarz w dłoniach, ja jestem po środku w części z 'facepalm'.
Salwy smiechu podczas seansów, jeśli nie są to filmy komediowe, świadczą często (albo bardzo często) o braku:
a) dojrzałości widzów
b) braku inteligencji widzów
Przychodzą jacyś niedotrzepani studenci całą bandą, oszalują się pudłami z popcornem i robią sobie jaja. Mogą tak cały seans, chyba że ktoś im zwróci uwagę. Wtedy milkną, a po seansie szybko uciekają.
A czego oczekujesz po ludziach wychowanych w erze zatracenia wartosci moralnych i degeneracji emocjonalnej ?
Pewnie gwalt i krzyki czy mimika gwalconej i bitej kobiety tez wydawalyby sie smieszne ?!
No w sumie ... Tak, mam świadomość, ze nie powinienem mieć wielkich oczekiwań, a jednak zawsze oczekuję zbyt wiele od ludzi odwiedzających kino.
Ci sami ludzie będąc świadkami ludzkich tragedii sięgają po smartfony by to uwiecznić, a pomoc jest ostatnia na ich liście w pustych łbach. Chcę wierzyć, że to jednak mniejszość. W wierze tej umocnił mnie nasz rodak z London Bridge.
A co do chamstwa w kinach-nie bierzcie jeńców. Ja już gdzieś to pisałem: przy okazji seansu Hereditary wystosowałem solidnego kopa w siedzenie przede mną, poprawiając krótką wiązanką i latynoskie pipki ucichły na resztę seansu usuwając się z kina przed końcem. Polecam metodę.
Niestety to nie jest mniejszość. Sam tego doświadczyłem, kiedy zostałem napadnięty i skatowany w środku dnia w środku miasta (Krakowa) na chodniku przy ruchliwej ulicy przy przystanku autobusowym. Nie tylko nikt nie zareagował, nie mówiąc już o jakiejkolwiek pomocy, ale na dodatek jak odzyskałem przytomność (jak potem się okazało byłem zalany krwią) zobaczyłem tłumek obcych sobie ludzi, którzy normalnie rozmawiali z oprawcą, większość uśmiechnięta, żartowali z nim, jeden go poklepywał po plecach, a on chwalił się mnie skopał.
Najgorsze jest to, że mimo tego, że napadniętym można zostać wszędzie, takich reakcji nie uświadczy się w żadnym innym państwie w Europie. I to jest przerażające...
Salwa śmiechu kiedy Sly wyjmuje całe serce z klatki piersiowej głównego złoczyńcy jest jak najbardziej na miejscu... Ten film był tak żenujący, że aż śmieszny.
Jeśli kogoś śmieszy wyciąganie komuś z klaty serca, a rozumiem, że była to scena zabójstwa, to powinien zgłosić się do psychiatry. Bez znaczenia jest tu fakt, że scena może być kiepska. Takie rzeczy nie powinny śmieszyć normalnego człowieka.
Branie, bądż nie, czegokolwiek na serio nie ma z tym nic wspólnego. Polecam powiedzieć psyciatrze, że śmieszą, bawią cię sceny przemocy.
weź serio idź do psyhiatry dziecko albo do szkoły bo jedno i drugie jest ci potrzebne ćwierćinteligencie
Co za łeb... Na szczęście mi nie popsuł, ale w imieniu reszty podpiszę się-banować spoilerowców. Na tydzień bym bana dawał najmniej!!
Wystarczy z**bać takich baranów to raz dwa milkną,miałem tak gdy byłem na filmie Pitbull ostatni pies
z bólem serca, ale się podpisuję, a fan serii i samego Slaya ze mnie zagorzały, rozczarowanie, najlepiej jakby to w ogóle nie powstało, zakończenie serii jak wraca na farmę po części 4 pozostawiłoby każdemu fanowi dowolną drogę do stworzenia własnego scenariusza, po tym jak rozgromił birmańczyków ewidentnie pogodził się z przeszłością i miał pierdzieć w stołek na emerturze siedząc na farmie, a nie bawić się w kolejną część piły
film jest mistrzowski mięcho pewnie z 20 razy zobaczę hehe . Poprzednie części znam na pamięć
istotnie trzyma, przyjmując, że od części pierwszej za każdym razem jest niższy, chociaż z jednym wyjątkiem, część trzecia chyba jest słabsza od John Rambo, w każdym razie inna konwencja, następnie duża przepaść i ostatnia krew
Zgadzam się, naprawdę fajna długość i do tego taka liniowość - jest jeden wątek i oni cały czas się go trzymają, nie ma odjazdów w wiele stron lub budowania tła dramatycznego trzecioplanowych bohaterów. Do tego fajne naprawdę zdjęcia, dużo zbliżeń, dużo czerni, a jak Sly bije pięścią to aż cały ekran drży, była ogólnie moc w tym filmie. Strasznie mi się podobał.
No i nikt u mnie na sali podczas seansu się nie śmiał, na finał z sercem kobieta siedząca kilka krzesełek obok zakryła oczy.
Ale sie podniecacie dzieci scena z wyrwanym sercem,no i co z tego,ze film brutalny jak za grosz jakosci w tym wszystkim,praca kamery,gra aktorska,scenariusz,glowni antagonisci,jak jakis film klasy B,masakra,ten sam sort co ostatni Terminator,kino schodzi na psy!
Gdzie ta brutalność???W porównaniu do Rambo 4 można rzec że brutalności tu nie ma wcale.
Oj tam , oj tam , mój sąsiad , z Sheepshead Bay wali z grzywy , jak z dwóch nóg !
Stawiam , zdecydowanie , na niego.
No cóż o gustach się nie dyskutuje, ale o bezguściach czemu nie ? Bezdennie głupi ten film. Nic się tam kupy nie trzyma.
Uwielbiam filmy z serii Rambo, ale według mnie do dyszki troszkę brakuje. Miałem wrażenie, że film był przycięty zbyt bardzo i zbyt szybko przeskakiwał między różnymi scenami, oraz nie rozwijał dostatecznie niektórych wątków (brakuje tam przynajmniej 30 minut). Na pewno zaskakuje fabuła i mocne przesłanie. Młoda dziewczyna o niewinności anioła, która wychowała się w dobrym domu z daleka od zła nie zdaje sobie sobie sprawy, że świat jest jednak brutalnym miejscem. Myślę, że ten film może zrazić wrażliwych widzów, bo takim zupełnym happy endem to się raczej nie kończy. To zdecydowanie najbardziej brutalna część Rambo, ale na pewno sam pomysł ostatniej potyczki może się podobać (choć w sumie przypomina trochę Kevina samego w domu :P)
Dla mnie to takie mocne 8 i tak czy inaczej "ostatnia krew" przebiła moje oczekiwania, bo po pierwszych opiniach na necie i pustkach w kinach spodziewałem się dużo słabszego Rambo, a tym bardziej, że już wiek Sylwka swoje robi i mogło się wydawać, że on już nie pasuje do tej roli. Z sentymentu do serii daje jednak 9 :D.
Powiem szczerze że nie widziałem nigdy Rambo :P jakoś tak wyszło, ale wyszło. Jedynym Rambo jaki oglądałem to John Rambo.
Ten tutaj był spoko.
Dla jatki fajnie się go oglądało.
Co do samej fabuły, hmmm ukradziona z Uprowadzonej :P dokładnie to samo.
Sama jatka na końcu była miodna. Pułapki na wielki plus.
Tylko pytanie, jak ta cała banda wpadła na trop Johna ? skąd wiedzieli że mieszka gdzieś na jakiejś zadu.pionej farmie ?
Przecież była scena jak mu dowód osobisty wyjęli, żeby dowiedzieć się kim jest. Na dowodzie mieli adres, bo mu go zabrali.
To koniecznie obejrzyj Pierwszą krew, z całej serii jedynka najlepsza, choć dla dzisiejszego widza może być ciut za wolna. Te filmy powstały w innych czasach i pod takim kątem trzeba oglądać.
Wiem, ja mam 3 dychy na karku i każdy się dziwi jak to się stało że nie widziałem :P ale coś mnie do Rambo nigdy nie ciągnęło jakoś.
John Rambo obejrzany za pośrednictwem presji mega hitu na polsacie, a ten Rambo bo jakoś mnie trailer w kinie zainteresował.
Aż tak dużo akcji nie było, dla mnie brutalniejszy był John Rambo 2008,mądrze nakręcony nie tak że stary dziadek John pokonuje 100 chłopa naraz jak to w niezniszczalnych. Smutny film co te kartele robią z dziewczynami i jak Gabriel umarła :( A le John nie został sam, ma jeszcze Marie. I najważniejsze John Rambo przeżył widzimy jak wsiadł na konia i odjechał!
Dobrze powiedziane, gimbusy które nie jarały się Rambo jeszcze w czasach kaset VHS nigdy nie zrozumieją sentymentu to tego filmu. ;-)
Inaczej bym oceniał gdyby nie to jak zakończyli wątek z tą dziewczyną. Mogli inaczej to zakończyć, bardziej pozytywnie. Rozumiem że to RAMBO i on zawsze miał ponure życie, ale tu nie chodziło o niego. Czy to nie był ten czas by pokazać że całą ta jego walka komuś się przysłuży. Od chwili gdy wracał do domu, dalsza część filmu wydawała mi sie bez sensu. Mam tu na myśli CEL a nie że samą końcówkę.
Oczywiście faktem jest że złe charaktery były zbyt spłycone ale takie jest życie. Zwykła przemoc, nienawiść do człowieka i łatwa kasa. Kolejna dziwna rzecz w filmie to przeskakiwanie akcji. Szedł do reporterki i nagle akcja dzięki niej przeskakiwała. "POMOŻESZ MI" i cyk już wraca do domu, podobnie później było gdy szukał go.
Scenariusz był bardzo słaby, jednak wybaczyłbym to, gdyż mogę sobie wmówić że dzięki temu film był momentami bardziej naturalny. Rambo zawsze był postrzegany jako ponura postać a nie bohater z kreskówki , który ratuje świat. Jednak jak już mówiłem największym minusem jest to że wszystko okazało bezcelowe. Rambo zawsze wlaczył z wiatrakami w wojnach , w któych nic nie ma sensu.
Film ocenię sobie na 9 (1 w dół za beznadziejny scenariusz) , dlatego że Sylvester Stallone sam dźwiga ten film i pomimo swojego wieku pokazał że potrafi.